Jak Polska długa i szeroka, każdy z zarządców dróg każdego dnia boryka się z tym samym problemem – aktami wandalizmu na zarządzanych obiektach.
Paleta jest szeroka. Począwszy od wybijania szyb w wiatach przystankowych, przez wyrywanie siedzisk, podpalanie rozkładów jazdy, czy ich wyrywanie, a skończywszy na różnego rodzaju napisach i malowidłach. Zapobiegać możemy na wiele sposobów, o czym wiele razy już mówiliśmy. Do tej pory najskuteczniejszym jest monitoring miejski. Warto zwrócić uwagę, ponieważ nie każdy o tym wie, że w ocenie samych artystów, monitoring skutecznie zniechęca do niszczenia w tym również dzieł street-artu. Bez zainstalowania kamer nawet najlepsze projekty są narażone na dewastację. Nie zawsze sprawdza się zasada wzajemnego szacunku dla pracy i niepisane zasady, że po muralu już się nie maluje. Praktyka dowodzi, że to, co sprawdza się w środowisku branżowym, nie zawsze znajduje swoje odzwierciedlenie w działaniach innych.
Natychmiast po pojawieniu się pierwszych malunków w przejściu podziemnym na dworcu kolejowym Bydgoszcz Leśna zainteresowaliśmy się możliwością zabezpieczenia przejścia przed niszczycielskimi atakami. Pierwszą decyzją było wyasygnowanie środków na przedłużenie światłowodu i w porozumieniu z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta zainstalowanie i podłączenie kamer do monitoringu miejskiego. Na kolejnym etapie po pełnym podglądzie w tym również tunelu, usunięcie malunków ze ścian. Uwieńczeniem wszystkich działań może być wykonanie profesjonalnego obrazu. Jesteśmy już po pierwszych rozmowach. Przez artystę zostały nam przybliżone warunki brzegowe, jakie powinniśmy spełnić z myślą o muralu, a co najważniejsze aprobatę zyskała pierwsza część planu związana z zainstalowaniem monitoringu. Po jej realizacji wrócimy do tematu street-artu w podziemiu. Cieszymy się, że naszym pomysłem zainteresowaliśmy i zainspirowaliśmy też inne środowiska, które chcą się przyłączyć. Dla nas to bardzo dobry prognostyk na przyszłość. Chociażby zmiany oblicza przejścia podziemnego pod rondem Jagiellonów. Sprawdziliśmy także jak rozwiązanie, które planujemy zastosować sprawdziło się w innych miastach. Do niedawna w Sopocie zarządca borykał się z takim samym problemem w przejściu podziemnym, jak my. Zaplanował także monitoring, mycie, a następnie „malowanie". Problem w Sopocie został zminimalizowany. Wierzymy, że nam również się uda. Nie oznacza to, że na tym wyczerpują się nasze pomysły. Możemy również zastanowić się nad wprowadzeniem, wzorem miast zachodnioeuropejskich, tzw. „autoryzowanych stref graffiti", w których obowiązują określone zasady wykonywania obrazów. Nie wolno w nich m.in. nawoływać do przemocy, nienawiści, nietolerancji. Strefy znajdują się pod stałą kontrolą zarządcy przestrzeni przeznaczonej do malowania. Funkcjonowanie stref opiera się na wcześniej przytoczonej zasadzie wzajemnego szacunku. W naszej ocenie rozwiązanie na dzisiaj jest bardzo nowatorskie i niesie ze sobą duże ryzyko, które chcemy zminimalizować. Jeszcze innym pomysłem, zresztą coraz bardziej popularnym w naszym kraju jest wynajmowanie powierzchni do malowania na zasadach komercyjnych. W naszej ocenie z pewnością znajdą się chętni na wykorzystanie przestrzeni, których jesteśmy zarządcą i z przyjemnością nawiążemy współpracę w zakresie wykonania murali. W swoich działaniach przeciw dewastacji zmierzamy w stronę sztuki, gdyż, ta, jak wiadomo łagodzi obyczaje.