odsniezanie
W naszym położeniu geograficznym jesteśmy skazani na pomoc chemii w walce z drogowymi skutkami zimy, ponieważ charakterystyczne dla krajowego klimatu jest częste przechodzenie temperatury przez zero. To powoduje nagłe przymrozki, a za chwilę odwilże.



W efekcie powstaje gołoledź. Nad ranem na drodze może także zamarzać opadająca mgła, powstawać szadź. Jezdnie są zdradliwe – czarne, ale śliskie, a tym samym bardzo niebezpieczne. W takim przypadku zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska do walki stosujemy chlorek sodu. Ten sam, używamy do prewencyjnego posypywania jezdni przed prognozowanymi opadami śniegu, po to, żeby spadające pierwsze jego płatki natychmiast topniały. Dzięki temu uzyskujemy także większą skuteczność i przyśpieszamy topnienie opadów, w przypadku utrzymywania się ich przez dłuższy czas.
Chlorek sodu, chlorek wapnia i heksacyjanożelazian potasu, skutecznie zwalczają gołoledź, lodowicę, szron, śliskość pośniegową i szadź na jezdniach, a dodatek heksacyjanożelazianu potasu zapobiega zbrylaniu się soli.
Najskuteczniejszy jest skład użyty w proporcjach: 60÷80% ziaren o średnicy 3÷6 mm, maksymalnie 5% ziaren o średnicy 6 mm oraz 5% ziaren o średnicy mniejszej niż 0,18 mm. W zapisie chemicznym, wygląda to tak: 97% NaCl + 2,5%CaCl + 0,5% K4 [FeCN6].
Dzięki opisanej mieszaninie, gołoledź odpuszcza w czasie od 15 do 30 minut. Jak pisaliśmy wcześniej: "Akcja zima od kuchni", żeby osiągnąć pożądany efekt, musimy sypać w ilości 30g/m2 na 1 km drogi, a to koszt na poziomie około 325 zł brutto.
W przypadku zagrożenia większą śliskością jezdni do mieszanki dodajemy więcej chlorku sodu. Chlorek sodu sypiemy także w celu obniżenia temperatury zamarzania wody. Proporcje zmieniają się w zależności od temperatury poniżej zera. Proporcje zmieniamy przy temperaturze minus pięć stopni Celsjusza.
Najskuteczniejszym zabójcą śniegu jest mieszanka chlorku sodu z chlorkiem magnezu. Składa się z czerech porcji chlorku sodu i jednej magnezu. Jednak jest zdecydowanie droższa od chlorku sodu i wapnia i rzadziej stosowana. Skuteczność działania jest taka sama.
Warto przypomnieć, że od chemii są wolne bydgoskie chodniki, które znajdują się w naszym utrzymaniu. Te posypujemy jedynie piaskiem. Piasek bez chemii można też stosować na uliczkach osiedlowych, wewnętrznych z małym natężeniem ruchu. Jest jednak pewien mankament. W czasie roztopów piasek wysypany na jezdnie spływa do kanalizacji deszczowej powodując z czasem zmniejszenie jej przepustowości. W związku z tym, rozwiązanie jest stosowane na małą skalę.
Metoda posypywania jedynie piaskiem zmieszanym z żwirem nie sprawdza się na ulicach, po, których porusza się komunikacja miejska. Główne szlaki komunikacyjne posypujemy chemią w pierwszej kolejności. Podobnie, jak strome zjazdy, podjazdy oraz mosty. W tym drugim przypadku ujemne temperatury działają zarówno na powierzchni konstrukcji, jak również od dołu, powodując śliskość.
Po posypaniu jezdni układu podstawowego, pługo-solarki wjeżdżają w ulice, które łączą ze sobą główne drogi miejskie. Interweniujemy także na prośby służb i mieszkańców, a szczegóły opisaliśmy w tym miejscu.