026Takie autobusy jeździły kiedyś po Bydgoszczy na regularnych liniach komunikacyjnych, a było to w czasach, w których nikt nie wiedział o normie EURO 6 i nie mówił o złej emisji.



Ten zabytkowy dzisiaj pojazd był produkowany w okresie socrealizmu, a ówczesne władze licencję na jego wytwarzanie kupiły od Francuzów. To było coś ! Istny szał. Po ulicach hulały Syreny, Trabanty, małe Fiaty i Polonezy, czasami Zastawa i od czasu do czasu, rarytasy w postaci Volvo, czy Mercedesa. Toyotę można było kupić w Pwex'sie za dolary (waluta nielegalna) albo bony. W związku z tym, widok na jezdni autobusu, który był legalnie produkowany na wzór francuskiego robił wrażenie. Porażał bryłą i mega wygodnymi, jak na ówczesny czas siedzeniami, pokrytymi ciemno-czerwonym wyrobem skóropodobnym, czytaj dermą. Latem do tapicerki wszystko się kleiło, a zimą, siadając na fotelu można było odnieść wrażenie, że pośladki zanuża się w misce z lodem. Miejsca dla pasażerów, ulokowane były w eleganckim wnętrzu, wykonanym z płyty pilśniowej w kolorze ecru. Uchwyty do trzymania podczas jazdy dla osób stojących, które już nie miały szczęścia żeby zasiąć na dermie były wykonane ze skóry dzisiaj nazywanej ekologiczną. To był normalnie komunikacyjny, miejski exclusive.
Ponieważ polskiego producenta nie było stać na stosowanie oryginalnych części, wiele z nich zastąpił rodzimej produkcji. Liczne rozwiązania zastępcze powodowały, że Francuz na potrzeby polskiego rynku nazwany Jelcz M11 psuł się na potęgę. Oczywiście nie deprecjonowało to, jego znaczenia dla rozwoju rodzimego rynku motoryzacyjnego.
Fajne jest też, to, że są tacy pasjonaci, jak w Muzeum Komunikacji w Paterku. Polują na takie rarytasy. Szukają kasy na odbudowanie, odmalowanie i przywrócenie zabytków do stanu pierwotnego, później się nimi dzielą np. w kursach, zabytkową komunikacją miejską.
Mało tego opisanego Jelcza M11 zaprezentują w najbliższą niedzielę tj. 21.07. na Pl. Kościeleckich. Warto dodać, że wcześniej, autobus był bohaterem programu telewizyjnego Region pełen lata.
W niedzielę będzie go można zobaczyć na żywo. Przeżył ponad 30 lat i został sprowadzony z Sochaczewa. W planach ma wystąpić w bydgoskich barwach, w takich samych, jak w latach 1986-2001. Wówczas znajdował się we flocie MZK.
Jak zwykle przy takich okazjach zapraszamy, zachęcamy do zainteresowania. Z pewnością w ten letni, a przede wszystkim wakacyjny czas to nie lada atrakcja nie tylko dla pasjonatów.